27.04.2017, 09:54
Zastanawiam się teraz, czy w ogóle koncept GMP tak naprawdę miał kiedykolwiek potencjał na coś bardziej stabilnego niż chwilowe skondensowanie społeczności przy skrajnie deathmatchowej rozgrywce, z której ani nie wynikało nic, ani też na DŁUŻSZĄ metę nie dawała ona satysfakcji. Niestety, ale sam Gothic pod względem mechaniki jest moim zdaniem zdecydowanie zbyt ograniczony i niemożność zdobycia skilla, aby w istocie odróżnić się od gracza, który wparował tutaj pierwszy raz przed momentem również nie motywuje do rozgrywania kolejnych godzin. Moje własne odczucie jest takie, że ta społeczność była najsilniej napędzana przez różnego rodzaju "dramy" i wielkie konflikty, którymi interesowała się bądź brała udział większość multiplayerowej społeczności. Przypominają mi się piękne i dynamiczne czasy gdy elektryzujące konflikty jak LAE vs Espadre, wewnętrzne rozruchy w ZSP, konflikt interesów Espadre i moderacji bądź wojna totalna między Imperium Sergia a resztą świata były warte śledzenia z popcornem i szklanką coli. Gothic jako gra naszego dzieciństwa stanowił nasze oczko w głowie i nawet maksymalnie gówniany multiplayer musiał być przez nas ogrywany, jednak nasze "pokolenie" się zestarzało, co prawdopodobnie jest głównym motywem tak skrajnego odpływu graczy bez jednoczesnego przypływu nowych - kolejna fala pokoleniowa ogrywa kompletnie inne gry i na Gothica patrzy prawdopodobnie jak na starego, zardzewiałego gruchota w porównaniu do tych wszystkich współczesnych, przepięknych wizualnie produkcji.