Karczma pod Złotą Kotwicą

[ALbatrOS]

Sam też niedawno usłyszałem Ptaku od paru znajomych, że już jakiś czas temu urosła niechęć do Cyganów w Limanowej jeszcze bardziej. Były już jakieś napaści?

Można tak powiedzieć. W niedzielę nad ranem pojawiły się "rasistowskie" napisy sprayem na ich okolicach. Można powiedzieć, że nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że policja natychmiastowo i z pełną surowością zaczęła szukać sprawców. I wtedy ludzie zaczęli przypominać, że tydzień wcześniej Romowie zniszczyli radiowóz policyjny, który został wysłany do tej cudownej społeczności z powodu jakiegoś tam zgłoszenia (chyba chodziło o nielegalne spalanie śmieci na dość dużą skalę) i też celowali w samochód straży pożarnej. Dodatkowo Limanowanie połączyli reakcję burmistrza z tym, że od wielu lat wciąż nie ma żadnej kontroli nad nielegalnymi budynkami na terenach Romów, a "rasistowskie" napisy kazali bezpardonowo i natychmiastowo zamalować.
Dzisiaj rano pojawiła się też informacja, że jakiemuś młodemu Cyganowi Polacy grozili nożem, jacy to oni są zastraszani, jak to ich dzieciaki boją się chodzić do szkoły i pewnie z niej zrezygnują, bo to okropne i straszne. Ogólnie: my jesteśmy uciskani jak Żydzi za holokaustu, a Polacy to okropni rasiści od małego. No, ale każdy zdrowo myślący człowiek wie jak sytuacje u nas w Limanowej wyglądają. Romowie zachowują się zwykle tak, że poziom zawodówki to prawie jak spotkanie kręgu kulturalnego w porównaniu do ich normalnego życia, w szkołach zdarzają się bójki i wyłudzenia, które raczej w 95% są rozpoczynane przez Romskie dzieciaczki. Wszędzie tylko słuchać kurwy, chuje i inne muje. Żeby już nie mówić o tym jak często łamią oni prawo i nie ma za to żadnej sankcji. Np. kilka miesięcy temu była cudowna sytuacja, że dwójka policjantów nie mogła sobie poradzić z dzieckiem romskim, który groził im nożem (!) i mówił, że im podetnie gardło. Myślicie, że dostał za swoje? Nie.
Wszystko to doprowadziło, że dzisiaj podobno policja stała na ich straży w obawie przed rozruchami. Nie wiem, nie widziałem.