28.11.2015, 10:30
No kurwa, aż się ocknąłem. Może po dopełznięciu do domu po nocce jestem z lekka zawieszony, ale wydaje mi się, że ktoś nazwał Skyrim dobrą fabularnie grą. Nubzior, nie chcę cię obrażać, ale w tej sytuacji nie mogę nie nazwać cię debilem. Ta fabuła jest dziurawa jak sieć rybacka po sztormie. Wielka wojna w krainie Skyrim, gdzie miasta to kilka szałasów na krzyż, ludzi żyje mniej niż mamutów, bandyci stanowią jakieś 80% społeczeństwa, a wspomniana wojna, o której gada KAŻDY pierdolony NPC zaczyna się dopiero wtedy, gdy graczowi się zachce. No i te bitwy. Ja pierdole. Trzydziestu wojowników łącznie po obu stronach, jedna machina oblężnicza (pewnie jeszcze na wpół spróchniała). W zadaniach więcej głupot niż w wypowiedziach Macierewicza. Już Oblivion był lepszy, a przez bardzo długi czas uważałem go za najgorszą część serii. Skyrim może podobać się, gdy nie myślisz i mody, które do niego wrzucisz, ważą więcej niż sama gra. Legendary Edition nie ratuje niczego, bo Dragonborn i Dawnguard są słabe (za tą opcję latania na smoku ktoś powinien zostać zwolniony), a Hearthfire jest gorszy niż niejeden mod. Bethesda zaczyna iść tą samą drogą, co BioWare. Dobre serie są uproszczane i rozmieniane na drobne. Chwalę niebiosa, że Fallout 4 obecnie nie ruszy na moim złomie, bo jeśli poszedł w tym samym kierunku, co Skyrim, to ktoś by umarł.
I nie pierdol o grafice. Fallout 3 i New Vegas były robione na silniku Obliviona, z tego co pamiętam, a są równie przyjemne dla oka.
I nie pierdol o grafice. Fallout 3 i New Vegas były robione na silniku Obliviona, z tego co pamiętam, a są równie przyjemne dla oka.
![[Image: fuus7c.jpg]](http://oi57.tinypic.com/fuus7c.jpg)